Wybacz, że ciągle
zawracam Ci głowę.
Gdy wyjdę późno
Zsyłasz mi autobus.
Zawracasz kontrolerów
Gdy nie mam biletu.
Wciąż musisz świecić
Za mnie oczami.
Szukać kluczy,
Pocieszać wśród burzy.
Sprawiać by Z. nie pomyślał
Albo choć przemilczał.
Wybacz.
I jeszcze raz pomóż
Znaleźć okulary
Bym dostrzegła diabła
Tkwiącego w szczegółach